Kraj na haju! Grajcy grają!
Widma do nas przybywają!
Narodowy dramat trwa w najlepsze. Społeczeństwo na wskroś podzielone zastygło w być może ostatnim już tańcu. Jedni bezpowrotnie utracili zdolność do zabawy, inni zaś tylko w niej upatrują sensu. O jakimkolwiek dialogu nie może być mowy. Dwie wykluczające się narracje nie dają nadziei na możliwość przemówienia jednym głosem. Bal trwa, muzyka najniższych lotów, a chwiejny krok zbiera coraz szersze żniwo. Czy już na zawsze pozostaniemy skazani na mariaż inteligencji z głupotą i zaangażowania z totalną biernością?
Bronisław Maj
na motywach „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego