Czekając na 35 lato

Udostępnij:

Przebierańcy idą!

Gdyby nie zdumiewający upał 35 lat temu – przechodzień pomyślałby pod Wieżą Ratuszową na krakowskim Rynku Głównym, że oto dzieje się to, co zwykle się dzieje, co zdarza się od wieków. Po prostu – przebierańcy idą, kolejny raz. Idą i figlują, bo z dziada pradziada raz w roku o tej samej porze bawią się w plenerowy teatr. Ot, rutyna rytuału, moc przyzwyczajenia, nawyku. Niekończące się nawroty tego samego, powtarzalność nieuchronna niczym rytm następujących po sobie pór roku. Wszystko więc wedle najstarszego pod słońcem wzorca znów się odbywa, tylko że… Ten upał zdumiewający!

Przecież skwar – zupełnie nie pasuje. Psuje uświęcone przez czas zasady, rozwala mit od wewnątrz. Przecież zawsze, gdy przebierańcy figlowali, tańcząc, śpiewając i stare jak świat scenki odgrywając – zawsze wtedy było diabelnie zimno. Śnieg zalegał, sople z rynien zwisały, para szła z ust niczym z parowozów, na szybach lodowe mozaiki błyskały. A teraz co? Afryka jakaś? Pomylili przebierańcy terminy i w środku lata dokazują? I dlaczego bez gwiazdy przyszli? Gdzie mają Dzieciątko? Czemu zapomnieli o Herodzie i diable? No i ten Turoń fatalny! Dlaczego nie posiada on ani kłapiącej paszczy, ani czarnej sierści na czole, ani ostrych rogów, za to ma twarz z wymalowanym na wieki, szerokim uśmiechem i czerwoną piłeczkę na nosie?… Odpowiedź na niepokój przechodnia była prosta. Tamci przebierańcy – to nie kolędnicy, wędrujący przez miasto w bożonarodzeniowo-noworoczny czas. To byli w środku skwarnego lata do Krakowa przez Jerzego Zonia sprowadzeni uczestnicy pierwszej edycji Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych.

W roku 2022 – 35 edycja Festiwalu nas czeka. Jubileusz. Lecz w istocie – także powtórzenie naczelnej zasady Festiwalu. Jak na początku, 35 lat temu – letnią porą zdarzy się to samo, co zawsze: lekkie wytrącanie ludnych ulic z rutyny bycia ulicami ludnymi. Przy pomocy teatralnych cudów, przebierańcy ukażą ludnym ulicom treści i formy, do których ludne ulice nie są przyzwyczajone. Wytrawnie operując iluzją, udawaniem, sztuką – przebierańcy poprowadzą lekcję nieufności wobec utartych, od zamierzchłego zarania ucieranych wyobrażeń, jakie ludne ulice mają o sobie samych. Na kilka dni – przebierańcy uruchomią na ludnych ulicach zdumienie, że na ludnych ulicach nie tylko może być, ale i bywa zupełnie inaczej niż ludnym ulicom od wieków się zdaje. Inaczej mówiąc, będzie latem w Krakowie trochę tak, jak jest w Neapolu, a dokładnie – w napisanym przez Tadeusza Różewicza Neapolu. To mętnawe podobieństwo, daleką analogię, przechodzień dostrzeże, kiedy do domu wróci z wędrówki ulicami i placami Festiwalu Jerzego Zonia i o zmierzchu czytać zacznie stary poemat „Et in Arcadia ego”.

O bezlitosnym tym arcydziele Różewicza wiele napisano, tutaj niech starczy streszczenie najbanalniejsze, szkic prędki i łatwy. Oto turysta z miasta na dalekiej Północy Europy wędruje przez Neapol uświęcony odwiecznym mitem. Arkadia! Mekka artystów! Bukoliczna ziemia wytchnienia, lekkości i braku bólu! Kolosalna świątynia wysublimowanego piękna! Ach! Ech! Och! Bohater nieśmiertelnej frazy Goethego: Zobaczyć Neapol i umrzeć!… W „Et in Arcadia ego” umiera miasto, przez słodkoduchów przepoczwarzone w lukrowaną bombonierkę. Różewicz słowami dziurawi arkadyjski mit miasta pod Wezuwiuszem. Dławi rytuał zachwytu, mszę przez świat celebrowaną od zawsze. Twardymi frazami daje lekcję zdumienia, że w istocie inaczej jest niż się powszechnie i od zarania dziejów Italii utarło, że jest.

Tak, w roku 2022 – 35 Festiwal Teatrów Ulicznych. Ale i w Teatrze KTO – premiera „Et in Arcadia ego”. Wiem jedynie, że od lat czterdziestu Jerzy Zoń myśli o tym seansie. Niemało.

Jak przebierańcy Zonia zagrają umierający w słowach Różewicza mit miasta arkadyjskiego? A może to Kraków będzie Neapolem Goethego, zaś przebierańcy – tłumem na targu gnijących warzyw i owoców, papuzim pochodem militarnym, trywialną gawiedzią, błąkającą się bezładnie w cieniu stareńkich, doskonale poukładanych kamyków? A słowa Różewicza? Wybrzmią w pełni? Czy też cała Zonia opowieść będzie jedynie ciszą i siecią gestów, kroków, spojrzeń?

Trzeba poczekać.

 

Paweł Głowacki

Czekając na 35 lato

Aktualności
[FM_form id="1"]
Skip to content