Przenikania

Udostępnij:
Teatr Ewolucji Cienia_Rozpoznani Nierozpoznani © Dawid Majewski

Gdy kolejny Don Kichote zjawi się z początkiem lipca w Rynku Głównym i stanie przy dokazujących kuglarzach – nawet stara jak powieść Cervantesa małpa mistrza Piotra, wielka, bez ogona i o obrośniętych pośladkach, może nie ocalić trzydniowej iluzji Jerzego Zonia. Nie żaden hidalgo, a, powiedzmy, hydraulik Stefan, i nie z La Manchy, tylko z Nowej Huty, lecz przecież, jak pierwszy Don Kichote, dotknięty nieopanowaną wiarą w bajki – taki pan 8, 9 lub 10 lipca przyjdzie na Rynek od strony Floriańskiej, by obejrzeć występy cudaków, przez Jerzego Zonia sprowadzonych na 35. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych. I jeśli Stefan Kichote trafi na „Don Kichota” Teatru HoM – może dojść do bezkrwawej masakry. Tak. Jeśli zaś w seansie Teatru HoM znajdzie się scena występu wędrownego teatrzyku kukiełek z masy papierowej, ożywianych przez mistrza Piotra – na Rynku Głównym będzie groźnie na pewno. Jak do dziś, przez ponad cztery wieki, groźnie jest w słowach Cervantesa.

To może być malowniczy widok! Oto w środku trzydniowej, wielkiej iluzji, lepionej z iluzyjek 24 trup teatralnych, głównie z Polski, ale też z Hiszpanii, Szwajcarii i Włoch, a nawet z Togo – święcie ufający bajkom Stefan Kichote patrzy na spektakl wędrownego teatrzyku polskiego i widzi Don Kichota, kogoś takiego jak on, tylko o czterysta lat starszego. Na dzisiejszej scence widzi siebie z przeszłości, patrzącego na spektakl wędrownego teatrzyku kukiełkowego mistrza Piotra. Słowem, dzieje się teatr w teatrze, czyli stary jak teatr chwyt czarodziejski. Lecz tu istnieje dodatkowe, trzecie piętro, trzeci krąg iluzji. Tu jest teatr w teatrze w teatrze, bo czyż przez trzy dni płyta Rynku Głównego nie przypomina gigantycznej sceny, obstawionej mansjonami? Na jednym z nich Teatr HoM gra „Don Kichota”, lecz jeśli widz poczuje, że za jego plecami, na innym mansjonie, inna fikcja się toczy, a fikcje jeszcze inne, na jeszcze innych mansjonach, po lewej jego ręce i po ręce prawej, trwają w najlepsze – to co ma myśleć o własnej realności? Jakby tej niepokojącej dziwności mało było – Stefan Kichote święcie wierzy w realność bajek. Czy on w ogóle zdolny jest wyjść z labiryntu masek?

W powieści Cervantesa bohaterowie znajdują nagle w bibliotece tom… „Don Kichota” właśnie – tom fikcji w tomie fikcji. Oglądając kukiełkowy spektakl mistrza Piotra, Don Kichote w istocie ogląda jedną ze swych błędnych przygód, przez Cervantesa wyssanych z palca. Jedna z pierwszych powieści świata jest więc zarazem jednym z pierwszych pokazów niepokojącej gry fikcji z realnością. Wiele, wiele lat później Borges odkryje sedno tego fundamentalnego niepokoju. Powie: Skoro bohaterowie jakiejś fikcji mogą być jej czytelnikami czy widzami, to my, jej czytelnicy czy widzowie, możemy równie dobrze być fikcją. Stefan Kichote jest właśnie nią. Dobrze. Lecz w takim razie co z tymi, na pozór racjonalnymi, którzy będą się przyglądać powoli narastającej wściekłości Stefana, patrzącego na powoli narastającą na scenie Teatru HoM wściekłość Błędnego Rycerza, patrzącego jak na tyciej scence kukiełkowego teatrzyku mistrza Piotra bezlitośni Maurowie ścigają biedną chrześcijankę? Cóż stąd, że ona i oni są z masy papierowej! Maur to Maur, chrześcijanka to chrześcijanka, a honor to honor. Rycerz prawdziwie szlachetny musi stanąć w obronie niewiasty wierzącej jak on!

I u Cervantesa – w obronie staje Don Kichote. Uwierzywszy w prawdę kukiełkowej bajki, miecz dobywa i tnąc, dźgając, młynkując – rozbija biedną szopkę mistrza Piotra. Łamie drewnianą ramkę okienka szopki, dziurawi lichą kurtynkę i ćwiartuje kruche ciałka kukiełek: rączki są osobno, nóżki osobno, główki gdzieś daleko, brzuszki zaś – to już tylko kupki proszku… A tu naraz wkracza inna rzeczywistość, inny czas! I przydrożna hiszpańska karczma z pierwszych lat XVII wieku jak na pstryknięcie zmienia się w Rynek Główny Krakowa roku 2022! I oto rączki kukiełek, nóżki i główki – w kupki proszku przeistaczają się jak sekundę wcześniej brzuszki! W proszek się obracają, gdyż Stefan Kichote z widowni ruszył i wdarł się na scenkę Teatru HoM, i dokończył po Don Kichocie dzieła! Jak na znanego w Nowej Hucie Błędnego Hydraulika przystało – dzieła dokończył niezawodnym swym kluczem francuskim!

Tak, magicznie przeniknęły się odległe od siebie rzeczywistości, w jedną opowieść splotły się epoki rozdzielone czterema stuleciami. Ten, który na amen wierzy w prawdę bajek, piramidalnie się wściekł w dwóch swoich wcieleniach, ale w jednym punkcie czasu, choć  nie do końca wiadomo, czy punkt ów wciąż należy do początków wieku XVII, czy już do jednego z trzech dni lipcowych roku 2022. A może jest to bez ustanku i we wszystkie strony realnego czasu wędrujący punkt niepojętego czasu teatru, czasu choćby tych trzech dni festiwalu ULICA? Lecz to jeszcze nie wszystko. 8,9 i 10 lipca, na kilku płaszczyznach Krakowa, także Niepołomic, Tarnowa i Limanowej, wiele innych odległych rzeczywistości wzajem się przeniknie, wiele innych, bardzo od siebie różnych czasów na chwilę się splecie. Opary ciemnego czasu „Biednych ludzi” Dostojewskiego w seansie Teatru Nikoli – z oparami czasu wieczności „Małego Księcia” Saint-Exupéry’ego w „Dużym Księciu” Krakowskiego Teatru Tańca. Cień samotności Kaspara Hausera w seansie Teatru Biuro Podróży – z cieniem pulsującej przestrzeni słów Swifta w „Kosmicznej podróży Guliwera” Teatru Klinika Lalek. Zawsze teraźniejszy czas ufającego prawdzie bajek Rycerza w „Don Kichocie” Teatru HoM – z uporczywie powracającym czasem ostatecznego rozczarowania w poemacie Różewicza „Et in Arcadia ego”, poemacie przez Zonia przemienionym w Teatrze KTO – w milczenie. I jeszcze inne opowieści – z opowieściami z jeszcze innych przestrzeni, innych zegarków, innych kolorów.

Interferencja wielu iluzji. To są dla festiwalu ULICA trzy najlepsze słowa. Najważniejsze. W „Medytacjach o Don Kichocie” pisząc o wieczności szopki mistrza Piotra, Ortega y Gasset powiada: Opary przenoszą się z jednego obszaru na drugi. A po chwili dodaje: Można by rzec, że naprawdę ważne jest właśnie to przenikanie. Tak.

 

Przenikania

Paweł Głowacki

[FM_form id="1"]
Skip to content